Motywacja rodziców i motywacja ucznia.
Rodzic zlecający korepetycje jest zmotywowany, precyzyjnie formułuje oczekiwania. Naświetla problem.
A uczeń?
Przecież to jego motywacje są najważniejsze. Poznaję je w trakcie konsultacji. Wspieram lub koryguję. Najsubtelniej, jak tylko potrafię.
A jeśli mój nowy podopieczny nie jest zainteresowany nauką? Dostałam propozycję:
- pani tu sobie posiedzi i zarobi pieniążki, a ja w tym czasie pogram z kolegą.
W takich sytuacjach nie odpuszczam. Upór i opór ucznia są dodatkową motywacją, żeby w dyskusji na argumenty, wykazać sens i potrzebę pogłębiania wiedzy.
Cierpliwości … .
Przeczytałam niedawno konkurencyjną ofertę korepetycji z gwarancją.
Gwarancją, że w ciągu 3 miesięcy, każdy uczeń poprawi ocenę o dwa poziomy. Brzmi jak oferta serwisowa, modelu auta?
Tymczasem uczeń jest niepowtarzalną osobowością. Tak, każdy. Wydobycie wszystkiego, co w nim najlepsze, jak pasja, ciekawość czy ambicja, wymaga czasu. To nie będzie gotowe „na czwartek”.
Ale proces budowy pewności siebie, wiary w swoje możliwości i radości z odkrywania wiedzy, kiedy się wreszcie rozpocznie, niełatwo go powstrzymać. I tak trzymać!
Konspekty
Do każdego omawianego rozdziału przesyłam konspekt. Jest jak pestka, samo sedno zagadnienia: wzór, definicja, przykład.
Notatki przygotowuję głównie … dla Rodziców moich uczniów. To Oni czytają je i komentują. Często tez komplementują☺.
Uczniowie, młodsze i nieco starsze nastolatki, nie czytają notatek bez absolutnej konieczności.
Podczas konsultacji dyskutujemy o zjawiskach, wielkościach fizycznych czy prawach matematycznych.
Pracujemy nad problemem, dopóki nie przekonam się, że mój słuchacz ROZUMIE zagadnienie.
Wzorów i definicji uczy się na pamięć w szkole. Co nie znaczy, że nie sprawdzam, czy umie☺.
Gdzie kończy się matematyka, a zaczyna fizyka?
Rozwiązujemy zadanie z fizyki. Uczeń dobrze rozumie opisywaną wielkość fizyczną i niespodziewanie – pat, impas, mój podopieczny siedzi zrezygnowany, jakby baterie się w nim rozładowały.
- Nie rozumiem. To za trudne, ucina pytania.
I dopiero po chwili wpadam na pomysł, żeby w ramach rozluźnienia powtórzyć bazę pojęć: zwiększam o 5, czwarta część, podwojona wartość itp.
To nie fizyka? A czy pomiędzy fizyką, chemią, matematyką i biologią istnieją hermetyczne przegrody?
Przygotowując ósmoklasistę do egzaminu końcowego z matematyki, musieliśmy powtórzyć wiadomości o roztworach (chemia, prawda?) i o ciałach w ruchu (to już właściwie fizyka).
Interdyscyplinarne podejście do nauki staje się koniecznością. I tak pracuję, choć specjalizuję się w korepetycjach z matematyki i fizyki.
Konsultacje czy korepetycje?
W szczególnych sytuacjach, jak powtórka przed klasówką czy przygotowanie do egzaminu poprawkowego, są to oczywiście korepetycje.
Przy dłuższych kursach używam raczej sformułowania konsultacje. Lepiej brzmi i buduje poczucie wartości ucznia.
A to przekłada się dalej na jakość i skuteczność wspólnej pracy.
Dyskusja
Zmiana trybu pracy z „nauczyciel mówi, a uczeń siedzi cicho i za nic na świecie nie przyzna się, że nie rozumie”, na partnerską dyskusję, jest trudniejsze od partii wiedzy do nauczenia.
Bywa, że bystry, inteligentny trzynastolatek potrzebuje dwóch miesięcy, zanim wreszcie się otworzy, zada pytanie, zakwestionuje moje zdanie, zacznie wyprowadzać samodzielnie dowód i wyciągać własne wnioski.
Ale warto się o to postarać.
Kiedy spotkanie zaczyna się od spontanicznej opowieści, co wydarzyło się od ostatniego tygodnia w życiu mojego studenta, można potem przedłużyć spotkanie o kilka minut, jeśli wymaga tego trudność tematu. To nie problem, jeśli wiem, że uczeń obdarza mnie zaufaniem.
Czas
To niewątpliwie moja pięta achillesowa. Kiedy dyskutujemy z uczniem nad rozwiązaniem problemu, zegar nie raz wykręca nieco więcej minut, niż przewidywał plan spotkania.
Zwykle to moi uczniowie, którzy po matematyce ze mną, mają jeszcze w danym dniu trening, lekcję muzyki czy inne korepetycje, pilnują czasu.
Staram się też rezerwować dodatkowe godziny w soboty i w zwykłe dni, przed południem, na sytuacje awaryjne: trudne zadanie do rozwiązania na jutro, kartkówka zapowiedziana w ostatniej chwili lub zapowiedziana wcześniej, ale czasu na przygotowanie nie było ... .
Jeśli to jednorazowy uczeń, uprzedzam, że nie zaprogramuję dziecka i w godzinę nie nadrobimy wszystkich zaległości.
Czego nie robię?
Nie piszę sprawdzianów za ucznia. Tak, pojawiają się takie oferty, niestety zupełnie offen.
Nie rozwiązuję też, za ucznia arkuszy pracy.
Również nie krytykuję i nie oceniam. Za to wspieram, wyjaśniam i tłumaczę.