Przedstawię kilka wątków z teorii dzieła literackiego polskiego filozofa – ucznia Edmunda Husserla – Romana Ingardena, istotnych w kontekście modelowego aspektu dzieła literackiego.
R. Ingarden wprowadził już w 1929 roku, w pracy O dziele literackim koncepcję quasi-sądów, których występowanie szczególnie wyraźnie charakteryzuje dzieło literackie. Owe quasi-sądy można scharakteryzować w ten sposób, że są one czymś pośrednim pomiędzy twierdzeniami w sensie logicznym a powiedzeniami występującymi w mowie potocznej. Innymi słowy, sądom obecnym w dziele literackim nie przysługuje kryterium prawdziwości lub fałszywości. Nie roszczą sobie prawa do opisywania realnie bytującego świata, lecz tworzą własny, fikcyjny. Zdaniem Anity Szczepańskiej, autorki pracy o estetyce. Ingardena, „koncepcja quasi-sądów wzbudziła wiele zastrzeżeń ze strony teoretyków literatury, zarówno w okresie międzywojennym, jak i później. Przede wszystkim podnoszono kwestię, czy i jak (wobec faktu, że quasi-sądy nie podlegają kryterium prawdy w sensie logicznym) dzieło literackie może pełnić funkcje poznawcze”. Szczepańska podkreśla, że to, iż
istotnie quasi-sądy nie odnoszą się wprost do żadnej konkretnej, aktualnej sytuacji, „nie świadczy wcale o tym, że te stany rzeczy nie mogą pozostawać w jakiejś innej, pośredniej relacji do rzeczywistości”. I rzeczywiście, Ingarden pisze w swojej
rozprawie, że schematy występujące w dziele literackim muszą odwzorowywać ogólny typ możliwych w danym miejscu i czasie stanów rzeczy. To znaczy, że choć wytwarzane przez quasi-sądy stany intencjonalne nie odnoszą się do rzeczywiście zachodzącego stanu rzeczy, to jednak, jak to ujmuje filozof, zawierają pewną sugestię „rzekomej rzeczywistości” , co już nasuwa skojarzenie z modelem rzeczywistości.
Drugim istotnym dla nas elementem w koncepcji Ingardena jest rozdzielenie w słowie i zdaniu dwóch poziomów: treści materialnej i treści formalnej, które jednak tworzą razem „zwartą całość”. Wprowadzenie tego rozróżnienia wyodrębnia warstwę przygodnego użycia słowa od idealnych desygnatów. Nie oznacza to postulowania istnienia Kantowskich „rzeczy samych w sobie”, lecz to, że o tym samym fragmencie rzeczywistości można mówić w różny sposób. Filozof podaje przykład dwóch nazw: „kwadrat” i „równoległobok o dwu prostopadłych i równych sobie przekątnych”. Jego zdaniem, „samo odnoszenie się do tego samego »materialnego« przedmiotu nie upoważnia jeszcze do uznania »równoważności« znaczeń”. Znaczenie słowa „kwadrat” wskazuje tylko pewną wybraną część tego, co zawarte jest w pojęciu (lub w idei) kwadratu13, który sam w sobie zawiera właściwie nieskończenie wiele jakości. Z kolei znaczenie wyrażenia: „równoległobok o dwu prostopadłych i równych sobie przekątnych” zawiera inną część tego samego pojęcia (względnie idei) kwadratu. Co z tego wynika? To, że ten sam temat można zarysować z różnych perspektyw, a każda domaga się innego uporządkowania treści, które jest wyznaczone wedle wybranej przez autora zasady. Co ciekawe, podobnie twierdził belgijski logik i filozof prawa Chaïm Perelman (1912-1984) analizując rolę metafory w nauce, poezji i filozofii. Ujął tę kwestię zwięźle i trafnie: „każda phora (...) inaczej strukturuje thema, wydobywając na jaw pewne jej aspekty, inne zaś pozostawiając w cieniu”.
Trzecią istotną kwestią jest fakt, że, zdaniem ucznia Husserla, zarówno pojedyncze słowa, jak i całe zdania posiadają intencjonalność, co umożliwia im oderwać się od aktualnych aktów świadomościowych. Chociaż słowa i zdania są bytowo zależne, ich zależność odnosi się w pierwszej kolejności do „immanentnej intencjonalności jednostek znaczeniowych”, dopiero później do intencjonalności wytwarzających (czy wybierających) je aktów myślowych – a to z kolei implikuje ich intersubiektywność. Polski fenomenolog rozróżnia także „czysto intencjonalny stan rzeczy”, który jest domniemanym sądem na temat przedmiotu – występującym w dziele literackim – od rzeczywistości, czyli od „obiektywnego stanu rzeczy”, w którym istnieje „pierwotna jedność przedmiotu” wraz z właściwym mu zasięgiem bytowym. To znaczy, że przedmiot w Ingardenowskim ujęciu nie jest tylko tym, co udaje się akurat na jego temat powiedzieć (to odróżnia jego koncepcję od teorii wczesnego Ludwiga Wittgensteina, wraz z jego najsłynniejszym powiedzeniem o tożsamych ze sobą
granicach świata i języka). W teorii Ingardena pojęcia idealne, które są fundamentem bytowym słów i zdań, leżą poza mocą operacji zdaniotwórczej. To znaczy, że podmiot używa ich, biorąc pod uwagę ich idealny sens i dokonuje jedynie aktualizacji tych znaczeń. Na to, co mieści się w warstwie językowych przedstawień, składają się więc: 1) jakość idealna i 2) intencjonalne użycie podmiotu świadomego. To przypomnienie ułatwi być może zrozumienie, dlaczego w koncepcji Ingardena tak wyraźna (i nowoczesna) jest opozycja pomiędzy przeżyciami autora a dziełem literackim, któremu przypisany jest autonomiczny byt. Wynikać to może z tego, że podmiot nie ma pełnej władzy nad tym, co przekazuje dzieło, ponieważ przy jego tworzeniu musi operować słowami, które intencjonalnie nakierowują się na pewną rzeczywistość, zapewne nie zawsze do końca zgodnie z zamysłem autora.
Czwartą kwestią jest fakt, że Ingarden rozróżnia dzieło literackie od mnogości ich możliwych odczytań, nazywanych konkretyzacjami. Te konkretyzacje można chyba próbować utożsamić z interpretacją, której zawsze musi się podjąć nie tylko badacz literatury, ale każdy czytelnik.
Po piąte wreszcie, Ingarden wskazał na trzy możliwe sposoby istnienia „prawdy” w dziele sztuki literackiej (nie używamy wtedy słowa „prawda” w sensie logicznym) . Są to: A) zbieżność z faktami historycznymi (w szczególnym przypadku powieści historycznych) B) konsekwencja w modelowaniu świata, postaci i C) ukazywanie pewnych jakości metafizycznych, na przykład tragiczności ludzkiego losu.
Podsumowując, już przed wojną polski filozof jasno uświadamiał sobie i swym uczniom, iż dzieło literackie charakteryzuje się samodzielnością i odrębnością od zamiarów pisarza (co szczególnie podkreślał trzy dekady później Hans-Georg
Gadamer, stojący właśnie na stanowisku, że znajomość intencji autora może nawet przeszkadzać, ponieważ znaczenie tekstu zawsze przekracza dalece intencje pisarza, a dzieło pisarskie schematycznością przedstawianych zjawisk. Ingarden sygnalizował również, że tezy zawarte w pisarstwie są w pośredniej, a nie bezpośredniej relacji do rzeczywistości, natomiast każde dzieło posiada nieskończoną ilość – trafnych lub mniej celnych – możliwych odczytań, nazywanych konkretyzacjami, w których uzyskuje swój pełny kształt.