Wakacje chylą się ku końcowi. Uczniowie, nauczyciele i korepetytorzy wracają za chwilę do pełnowymiarowej pracy i nauki. Jednak czy dawanie sobie całkowitego luzu, jako uczeń lub student, w wakacje jest dobrym pomysłem? Spróbujemy odpowiedzieć w tym wpisie.
W te wakacje miałem okazję pracować z kilkoma osobami. W większości, lecz nie tylko, byli to "konkursowicze", a więc osoby uczące się dobrze i aspirujące dalej niż "tylko" piątka z matematyki. Sami proponowali pod koniec roku szkolnego, żeby uczyć się też w wakacje, żeby "nie wypaść z rytmu". Zdecydowanie dobra decyzja. Większość dorosłych wie, jak zwykły 2-tygodniowy urlop potrafi rozleniwić. A co dopiero 2 czy 3 miesiące! Powrót do pracy bywa nieraz okropny - wbicie się w rytm pracy, nadrabianie zaległych tematów itp. Ze szkołą jest dokładnie tak samo. Mózg pozbawiony zajęcia i stymulacji rozleniwia się. Po pierwsze, nauka w wakacje pozwala zachować nam pewien rytm i rutynę, który utrzymujemy przez większość roku szkolnego w trakcie nauki – przejście wakacje z wakacji do roku szkolnego jest wtedy dużo płynniejsze i prostsze. Po drugie zdobywamy jakże cenną i potrzebną nam w dorosłym życiu wiedzę. Poszerzanie wiedzy z ulubionego przedmiotu ponad program, lub nadrabianie zaległości z naszego najmniej ulubionego przedmiotu pozwala na podciągnięcie ocen i samorozwój. Zwłaszcza dodatkowa nauka ulubionego przedmiotu jest wskazana – poszerzanie horyzontów w dziedzinie, w której czujemy się najlepiej, to inwestycja w przyszłość – może to być egzamin 8-klasisty, który będzie za rok, może matura za 2 lata, która już teraz powoli pochyla się nad Tobą. A może to inwestowanie w obroniony na 5 dyplom ukończenia studiów i bilet do uzyskania lepszej pracy?
Jednak nie tylko nauka ulubionego przedmiotu w trakcie wakacji jest dobra. W przypadku moich uczniów, a uczę matematyki, nadrabianie zaległości też jest bardzo istotne. W tym roku miałem okazję uczyć osobę o zaległościach sięgających 2 klasy wstecz – w trakcie roku szkolnego często niemalże uniemożliwiało to dalszą naukę. Ciężko wyobrazić sobie rozwiązywanie układów równań z dwoma niewiadomymi, jeżeli nie umiemy rozwiązać równania z jedną niewiadomą, prawda? Intensywna nauka w wakacje pozwoliła nam jednak na nadrobienie zaległości. Uczeń sam czuje się teraz dużo pewniej, a nadchodzący rok szkolny i nieuchronny powrót do (zbytnio nie lubianej) nauki matematyki, wcale nie są takie straszne, kiedy zaległości nie są takie ogromne.
Podsumowując - nauka w wakacje, choć dla wielu straszna to wizja, jest bardzo dobrym pomysłem. Pozwala nie wypaść z rytmu pracy, uczy sumienności i poszerza naszą wiedzę. Oczywiście nie chodzi, o to, żeby katować się kilkugodzinną nauką codziennie. Czas wolny, aby mózg mógł odpocząć i "zwolnić obroty", też jest bardzo ważny. Ale nie zapominajmy - uczymy się i pracujemy przez prawie całe życie. Kilka godzin w tygodniu przez wakacje nikogo nie zbawi, a jest to szansa na dużo prostszy start w przyszłym roku szkolnym.